ONZ współpracuje z Afgańczykami w całym kraju. Wraz z partnerami z organizacji pozarządowych nadal dostarczamy pomoc ratującą życie. Bezpieczeństwo całego personelu ONZ w Afganistanie jest naszym najwyższym priorytetem. Podejmujemy wszelkie środki i badamy wszystkie możliwe sposoby dalszego wzmocnienia bezpieczeństwa personelu „Kocham swoją pracę” – napisała sierż. Nicole Gee pod swoim zdjęciem na Instagramie, na którym ratuje małego Afgańczyka. Kilka dni później zginęła w zamachu w pobliżu lotniska w Kabulu. Była wśród 13 amerykańskich żołnierzy, którzy 26 sierpnia stali się jednymi z ostatnich ofiar wojny w Afganistanie. Tylko jeden z nich był po trzydziestce. Pięciu urodziło się w 2001 roku. Gdy 11 września tamtego roku Al-Kaida zaatakowała USA, byli noworodkami. Albo dopiero mieli przyjść na świat. Żadna inna wojna Ameryki nie ciągnęła się tak długo. Trwała 19 lat, 10 miesięcy, 3 tygodnie i 2 dni. Prowadziło ją czterech prezydentów. Według szacunków Brown University kosztowała życie blisko 243 tys. osób, w tym ponad 2,3 tys. żołnierzy armii USA i ponad 4 tys. osób zatrudnionych u amerykańskich kontrahentów. Amerykanie wydali na nią 2,3 bln dol., włączając w to wydatki wojenne w sąsiednim Pakistanie. A do tego należy doliczyć przyszłe koszty dożywotniej opieki nad weteranami (dotychczas były to 233 mld dol.), a także odsetki od pożyczek, które zaciągnięto na sfinansowanie tej wojny (532 mld dol. do tej pory). Amerykanie będą płacić za ten konflikt jeszcze przez dekady. W Afganistanie podjęto wręcz absurdalnie heroiczną próbę budowy nowoczesnego państwa na zachodnią modłę. Od zera. Przez Afganistan przewinęły się zastępy żołnierzy i ekspertów, którzy także kochali swoją pracę i byli w stanie jej wiele poświęcić. Po dwóch dekadach nie tylko ich krew, ale także pot i łzy poszły w piach. Wróciliśmy do punktu wyjścia. Samozwańcza misja Ameryki Wojna w Afganistanie pokazała, że o ile Amerykanie są sprawni w boju – w końcu talibów odsunięto od władzy chwilę po rozpoczęciu inwazji, a Al-Kaida została znacząco osłabiona – to zupełnie sobie nie radzą, gdy kurz po bitwie zaczyna opadać. A na samej operacji wojskowej w zasadzie nigdy nie kończą. Misje odbudowy Amerykanie traktują jako swój obowiązek. Z różnym rozmachem prowadzą je lub prowadzili także na Bałkanach, w Burkina Faso, na Haiti, w Iraku, Jemenie, Mali, Panamie, Somalii czy na Ukrainie. Historyk Walter A. McDougall, laureat Nagrody Pulitzera, a zarazem weteran wojny w Wietnamie, podzielił historię amerykańskiej dyplomacji na dwa okresy. Pierwszy trwał do lat 90. XIX w. i zasadzał się na powściągliwości i izolacjonizmie. To tzw. Stary Testament. W Nowym Testamencie Ameryka wychodzi do świata. Jego ostatnim rozdziałem jest „globalny melioryzm”, czyli wiara, że Stany mają obowiązek krzewić demokrację i wzrost gospodarczy na całym świecie. „Opiera się on na założeniu, że USA mogą, powinny i muszą pomagać innym narodom w realizowaniu amerykańskiego snu. Czasowniki modalne «móc, mieć powinność i musieć» z kolei implikują założenie, że amerykański model jest wszędzie pożądany, że moralność nakazuje Stanom pomagać innym w ich naśladowaniu i że sukces amerykańskiego eksperymentu finalnie zależy od ucieczki innych narodów od niedostatku i opresji” – napisał McDougall w swojej książce „Promised Land, Crusader State”. I przestrzegł, że jeśli Amerykanie będą nadal podążali tą ścieżką, wietnamska tragedia się powtórzy. Jednak w latach 90. rozochocone upadkiem ZSRR amerykańskie elity poczuły misję i takich głosów nikt nie chciał słuchać. Pierwsze doświadczenia sugerowały zresztą, że kurs może być słuszny. Wojna w Bośni i Hercegowinie pokazała z jednej strony dramatyczne skutki apatii globalnych potęg, a z drugiej sens zaangażowania w powojenną odbudowę. Według Banku Światowego za 4,4 mld dol., które wydano w Bośni w latach 1995–1999, udało się przywrócić stan dróg, sieci energetycznej, telekomunikacyjnej i wodociągowej, a także systemu edukacji mniej więcej do poziomu sprzed wojny. Gdy pojawiały się czerwone flagi, były programowo ignorowane. Jedną z nich były nikłe efekty misji na Haiti – nikłe, mimo że jest to małe państewko, gdzie w dodatku nie trzeba walczyć z żadnymi ekstremistami. O tym, jak sami Amerykanie oceniają efekty swojej pomocy, która skapuje na Haitańczyków od czasu amerykańskiej interwencji w połowie lat 90., niech świadczą słowa Donalda Trumpa, który podczas jednego ze spotkań miał nazwać Haiti „krajem-zadupie”. Z kolei chaotyczną ewakuację z Afganistanu wysoko postawiony doradca demokratów określił akronimem „FUBAR”, co oznacza „popier***one ponad ludzkie pojęcie”. Dziś pytaniem nie jest już, czy amerykańska misja naprawiania świata okazała się porażką, ale dlaczego tak się stało. Co jest nie tak z eksportowaną demokracją liberalną? Jakie błędy są zaszyte w gospodarce rynkowej ze spadochronu? Czy tych „jedynie słusznych” idei nie da się eksportować? Czy może robiono to źle? Wojna w Iraku kosztowała Amerykanów ponad 2 bln dol. Podobnie jak w przypadku Afganistanu, efekty odbudowy tego kraju krytycznie ocenia zarówno społeczność międzynarodowa, jak i sami Irakijczycy Fot.: East News Przyczyny porażki Światło na temat przyczyn porażki w Afganistanie, ale też braku oczekiwanych efektów amerykańskich misji w Iraku i innych krajach – ponieważ błędy popełniano wszędzie podobne – rzuca raport amerykańskiego Biura Inspektora Generalnego ds. Odbudowy Afganistanu (SIGAR). Wydana tuż przed piekielnym finiszem ewakuacji USA z Afganistanu obszerna publikacja, którą oparto na 13 latach analiz tysięcy rządowych dokumentów oraz 760 wywiadach – w tym z byłymi i obecnymi decydentami, ambasadorami, generałami, oficerami i ekspertami ds. rozwoju – to w zasadzie jeden wielki akt oskarżenia. Mimo że na odbudowę wydano 145 mld dol., w Afganistanie nie udało się zbudować ani samodzielnej armii, ani zrębów demokratycznego państwa, ani zdrowej gospodarki rynkowej. Według Banku Światowego PKB Afganistanu rósł w latach 2003–2012 średnio aż o 9,4 proc. Jednak gdy tylko w 2011 r. administracja Baracka Obamy zaczęła redukować zarówno wojska, jak i środki na odbudowę, szybko się okazało, że wzrost ten był sztuczny. W latach 2015–2020 PKB rósł średnio jedynie o 2,5 proc. Nie udało się stworzyć alternatywy dla upraw maku lekarskiego wykorzystywanego do produkcji opium i heroiny, które odpowiadają za znaczną część afgańskiego PKB. Pomimo 9 mld dol., które Stany przeznaczyły na walkę z narkotykowym agrobiznesem, ten przez 20 lat systematycznie się rozrastał. Jednym z podstawowych problemów odbudowy była krótkowzroczność. Tak naprawdę to nie była jedna 20-letnia wojna – to było raczej 20 rocznych wojen. „Rząd USA stale nie doceniał ilości czasu potrzebnego na odbudowę Afganistanu i kreował nierealistyczne harmonogramy i oczekiwania, które nadawały priorytet szybkiemu wydawaniu pieniędzy. To zwiększało korupcję i zmniejszało efektywność programów” – napisali autorzy raportu SIGAR. „USA pierwszeństwo nadawały konkretnym projektom, które można było szybciej sfinansować i ogłosić sukces, kosztem mniej namacalnych programów, które mogłyby być trwalsze, jak choćby budowanie zdolności”. I tak na przykład wokół Afganistanu budowano efekciarską autostradę w kształcie pierścienia, a jednocześnie okrajano budżet programu rozwoju rolnictwa. Amerykańscy wojskowi i cywile przez 20 lat żyli w ciągłym przeświadczeniu, że obecność USA w Afganistanie zaraz dobiegnie końca, toteż chcieli wydawać tu i teraz. Sytuację pogarszał niedobór personelu i jego duża rotacja. W efekcie często był on źle przeszkolony. Zdarzały się przypadki, że doradcy uczyli się na serialach „Cops” i „Agenci NCIS” albo prezentacjach w PowerPoincie. Cywile, chociaż lepiej przygotowani do działań związanych z odbudową, byli mniej liczni, niedofinansowani i zdominowani przez wojskowych, którzy realizowali przede wszystkim własne cele. Początkowo George W. Bush nie chciał wchodzić w nation building, a więc budowę czy też konsolidację narodu afgańskiego. W końcu, w 2003 r., jego administracja doszła jednak do wniosku, że nation building jest nie do uniknięcia, jeśli chce się wygrać wojnę z terrorystami. Wydatki z dnia na dzień wystrzeliły. Uważano, że im więcej pieniędzy zostanie wydanych, tym lepiej. Do 2004 r. kwoty przeznaczane na odbudowę przekroczyły równowartość 45 proc. PKB Afganistanu, który to poziom uważa się za górną granicę zdolności absorpcyjnych. Ekonomiści nazywają tak maksymalne wsparcie, jakie państwo jest w stanie przyjąć, aby pieniądze te nie spowodowały znacznych wstrząsów gospodarczych, społecznych i politycznych, które sprawiłyby, że pomoc ta stałaby się kontrproduktywna. Finansowanie USA pozostawało powyżej tego poziomu przez kolejną dekadę. Afganistan został zarzucony górą pieniędzy, których nie był w stanie wydać. Były to także kwoty, których wydatkowania nie były w stanie kontrolować amerykańskie agencje rządowe. Blisko jedną trzecią z 7,8 mld dol. przeznaczonych na infrastrukturę i środki transportu wydano na cele, które były wykorzystywane niezgodnie z przeznaczeniem, pozostawały nieużywane, zostały porzucone lub zniszczone. Wieloletnie szybowanie nad granicą zdolności absorpcyjnych prowadziło także do korupcji na gigantyczną skalę. Dotyczyło to również wysoko postawionych urzędników, przez co amerykańskie agencje często przekazywały środki bezpośrednio wykonawcom, omijając władze. Obawy Amerykanów były uzasadnione, miało to jednak swoją poważną wadę – nie budowano zdolności afgańskiego rządu do rządzenia krajem. Oszustwa nie omijały afgańskich sił zbrojnych i policji. Nieuczciwy personel inkasował rocznie ponad 300 mln dol. na mundurowych, którzy tak naprawdę nie istnieli. Natomiast korupcja była tylko jednym z niezliczonych problemów budowanych z mozołem afgańskich sił bezpieczeństwa. Inne to duża rotacja – na poziomie jednej czwartej każdego roku – i zbyt krótkie szkolenia. W obu przypadkach przyczyną była coraz gorsza sytuacja na polu walki. Skutki były opłakane. Członkowie sił bezpieczeństwa byli nieprofesjonalni, mieli fatalną opinię, dopuszczali się przemocy i tortur, a armia i policja afgańska nigdy nie stały się samodzielne, choć utrzymywano taką fikcję. Obawy Afgańczyków o bezpieczeństwo osobiste przez dwie dekady nie zmalały, a nawet wydatnie urosły. Z sondaży The Asia Foundation wynika, że w 2006 r. wyrażało je 40 proc. badanych, a w 2019 r. – aż 75 proc. Permanentny stan zagrożenia niweczył wysiłek odbudowy. Po pierwsze, powodował niechęć inwestorów zagranicznych (Afganistan zajął 173. miejsce na 190 w rankingu Doing Business 2020), po drugie – wydatki na wojsko i policję sięgały 1/3 PKB, a po trzecie – stan ten paraliżował naturalny rozwój gospodarki. Uprawy maku lekarskiego, używanego do produkcji narkotyków, to największy sektor afgańskiej gospodarki pod względem liczby zatrudnionych Fot.: PAP Wyglądało to mniej więcej tak: nie budowano dróg, które pomogłyby rolnikom sprzedawać swoje plony, bo nie dało się zagwarantować bezpieczeństwa robotnikom pracującym przy budowie, z kolei słaby sektor rolny oznaczał słabą gospodarkę, a słaba gospodarka to aktywni bojownicy. I koło się zamykało. Samonapędzającym się mechanizmem można wytłumaczyć także fiasko walki z uprawami maku. Zjawisko to opisał w swojej książce „Directorate S” Steve Coll, dziennikarz specjalizujący się w tematyce Afganistanu i kolejny laureat Nagrody Pulitzera, w dodatku podwójny: „Wojna powodowała desperację, która sprawiała, że opium było atrakcyjne dla biednych rolników, którzy generowali zyski trafiające do kieszeni watażków, którzy z kolei wykorzystywali je do finansowania walki o jeszcze większe bogactwo i władzę, co dla biednych rolników oznaczało jeszcze większą desperację”. Kalki z poprzednich wojen nie pomogły Przez całe dwie dekady Amerykanie uparcie ignorowali realia Afganistanu. Stosowali kalki z Iraku, a nawet Bośni, która była na wyższym poziomie rozwoju. Wojska wycofywano dyskrecjonalnie, nie zważając za bardzo na to, jakie to będzie miało skutki na froncie. Było to szczególnie odczuwalne po wybuchu wojny w Iraku, której nadano priorytet. Nie nauczono Afgańczyków wolnego rynku. Forsownie wprowadzono znany z krajów zachodnich wymiar sprawiedliwości, który był opieszały i nijak nie przystawał do lokalnych tradycji rozwiązywania sporów, toteż niechętnie z niego korzystano. Z rezerwą Afgańczycy podchodzili także do programów gospodarczych, które zwykle projektowano, nie biorąc pod uwagę zasad szariatu. Wreszcie Amerykanie nie rozumieli, że brak instytucji demokratycznych w Afganistanie wcale nie oznaczał, że była to pusta przestrzeń, którą można było wypełnić instytucjami zachodniego typu i znienawidzonymi, ale lojalnymi siłom zachodnim „politykami”. Trzymając się biblijnych ciągot McDougalla: być może docieramy do ostatnich stron Nowego Testamentu. Rola jeźdźców apokalipsy przypadłaby w takim wypadku talibom w pick-upach. Amerykanie są zmęczeni interwencjami i nation buildingiem. Departament Obrony, Departament Stanu i Agencja ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID) – agencje, za pośrednictwem których Stany wydały najwięcej na odbudowę Afganistanu – zasygnalizowały, że nie przewidują już żadnych dużych misji w przyszłości. Zachód oddaje pałeczkę Afgańczykom i innym nawracanym przez siebie narodom, ograniczając się do pomocy humanitarnej, ze wszystkimi tego skutkami – zarówno negatywnymi, jak drastyczne obniżenie standardów przestrzegania praw człowieka, zwiększenie zagrożenia terrorystycznego czy oddanie pola Chinom, jak i pozytywnymi. „Taka oddolna odbudowa stanowi antytezę skomplikowanego etosu kapitalizmu kataklizmowego z jego nieustannym dążeniem do stworzenia czystej, niezapisanej karty, na której można zbudować modelowe państwa” – pisała w swojej „Doktrynie szoku” Naomi Klein, dziennikarka i aktywistka. I dalej: „[…] działania lokalnych mieszkańców podejmowane na rzecz odbudowy opierają się na założeniu, że nie ma ucieczki od chaosu, który sami stworzyliśmy, a wymazywania było już dość – wymazywania historii, kultury, pamięci”. Z lewej: Kabul, 2021 r., gen. dyw. Chris Donahue opuszcza Afganistan jako ostatni żołnierz USA. Z prawej: Termez, 1989 r., gen. broni Borys Gromow podczas odwrotu wojsk radzieckich Fot.: Forum Gdy 30 sierpnia Stany opłakiwały sierż. Gee i jej 12 kolegów, Afganistan opuścił ostatni amerykański żołnierz. Był nim gen. dyw. Chris Donahue. Rankiem 11 września 2001 r. na własne oczy widział, jak płonie Pentagon. Tamtego dnia asystował przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów. Zdjęcie Donahue z kamery noktowizyjnej wykonane w chwili, gdy na lotnisku w Kabulu wchodził na pokład samolotu, już stało się symbolem. Symbolem końca niekończącej się wojny. Może stać się także ostatnią stronicą Nowego Testamentu amerykańskiej dyplomacji. Nie ma jednak co ogłaszać kolejnego końca historii. Politolog Francis Fukuyama już raz ją ogłosił, wyrażając przekonanie o ostatecznym triumfie demokracji liberalnej po upadku ZSRR, i do dziś się ze swojej teorii tłumaczy. Autorzy raportu SIGAR podkreślają, że to, że obecnie nikt nie ma apetytu na przedłużający się konflikt i misję odbudowy, nie znaczy, że na pewno uda się tego uniknąć. Dlatego tak ważne jest przyznanie się do błędów i wyciągnięcie z nich wniosków, z czym miały problem w zasadzie wszystkie ekipy rządzące Stanami w ostatnich trzech dekadach. Bez bolesnej konfrontacji z rzeczywistością Amerykanie nadal będą tylko wykonywać fałszywe ruchy w perfekcyjny sposób. Pożegnanie z Afganistanem – spojrzenie z bardzo bliska. Bezpieczeństwo i Strategia — 30 sierpnia 2021. Ministerstwo Obrony Narodowej. Wojna w Afganistanie w takiej postaci, w jakiej trwała przez minione dwudziestolecie, dobiegła końca. Wraz z nieopanowanym chaosem na kabulskim lotnisku rozpoczęła się już kolejna. Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie / 2010-06-13 09:30 Wyświetlaj: Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie fv / / 2010-06-19 17:54 Wysłać tam Komorowskiego,Tuska,Kopacz,Niesiołowskiego ,Sikorskiego i kilku jeszcze ,niech poczują strach. Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie fv / / 2010-06-19 17:51 Jak go widzę biegunki dostaję ,jest nieszczery,chamski i cholernie podobny do STALINA Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie fv / / 2010-06-19 17:48 Kłamie najpierw podpisał a teraz narodowi kit wstawia ,jego tam wysłać. Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie ouhg / / 2010-06-14 19:51 JEŚLI KOMOROWSKI, TEN SKRAJNY GBUR I NIEUK O MENTALNOŚCI TYPKA Z POD BUDKI Z PIWEM ZOSTANIE PREZYDENTEM POLSKI - BĘDZIE TO NIEOMYLNY ZNAK, ŻE LIKWIDACJA POLSKI DOBIEGA KOŃCA I KAŻDY PAJAC BĘDZIE DOBRY W ROLI NACZELNEGO KAPO TUBYLCZYCH SIŁ NIEWOLNICZYCH. NIEUMOCZONY ELEKTORACIE PO: WASZE DZIECI WAM TEGO NIE WYBACZĄ !!! Słuchaj - prof. Jaroszyńskiego o likwidacji Polski: ------ ------- MECHANIZMY PO-LSKIEJ EKONOMII: ------ Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie życzeniowy / / 2010-06-13 16:18 Facet wybrał się na ryby. Zarzuca wedkę, czeka, nagle spławik się rusza, więc gość wyciąga rybkę. - Powiedz rybko, jesteś może ze złota? - Nie. Z PO. - Eee, to ty pewnie nie spełniasz życzeń? - Nie, ja tylko obiecuję. Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie Co morze zyskać państwo polskie jak Kaczyński wygra tylko że za oszczczędzimy na pierwszej ochrona dla dmuchanej LALI nie będzie że prezydent sobie tego za życzy. Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie Staraprawda / / 2010-06-13 14:34 Lepiej późno niż wcale. Ta wojna nie była, ani nie jest do wygrania. USA wróci z niej kiedyś ze skulonym ogonem do domu jak z Wietnamu. Czym dalej tam będą tkwić tym bardziej siebie wykańczają ekonomicznie i politycznie. Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie rembert2 / 2010-06-13 16:10 / Tysiącznik na forum Przed wyborami PO konczy misje,prywatyzuje stocznie ,obiecuje druga Irlandie-taka to partia falszu i obludy Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie ,,,,..,.,. / / 2010-06-13 14:28 debilizm bronusia przechodzi wszelkie miary. Gaz można kopać łopatą. bronić nas ma MOSAD a nie NATO zamiast Platformy jest POMYŁKA OBYWATELSKA taki inteligent to mi ukradł kiedyś skarpetki które miałem do prania, a teraz mówi że jest bogaty. Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie gwiazdazaranna / / 2010-06-13 14:20 Zdaje się chłop dorosły, ojciec dzieciom, od lat przy POlitycznym korycie a głupi!!!!!!!!! Skąd oni biorą takich ograniczonych umysłowo. To chyba jakaś "hrabioska" chlewnia zajmuje się produkcją oberknurów. prośba na wypadek, gdyby komorowski został prezydentem: MATRIX-2010-06-13 / / 2010-06-13 12:44 zróbcie coś żeby ten gościu nie otwierał ust, żeby nie ruszał się nigdzie za granicę bo gdy tylko to czyni to KOMPROMITUJE siebie i Polskę! Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie SONDAŻ KTÓRY WSKAZUJE NA TO ŻE PUNKTY ROSNĄ DOWÓD NA TO JAKIE MAMY ŚLEPE I ZAKŁAMANE SPOŁECZEŃSTWO,KTÓRE CHCE ODDAĆ GŁOSY NA TO CYNIK I CZŁOWIEK KTÓRY MA WYPISANE NA TWARZY(głosujcie na mnie a ja i tak mam was d...e).NADAJE SIĘ TYLKO DO PRZESZKADZANIA PROWADZENIA POLITYKI PRZEZ PLATFORMĘ OBYWATELSKĄ,KTÓRA MOIM ZDANIEM ROBI TO WRESZCIE NIE MUSIELI BYŚMY SIĘ WSTYDZIĆ ZA TYCH 3 KANDYDATÓW KTÓRZY SIĘ MAJĄ NIŻSZY DWUCH,GODNIE MOGŁOBY REPREZENTOWAĆ NASZ KRAJ I DOBRZE WSPÓŁPRACOWAĆ Z RZĄDEM TO POMIJAJĄC KOMOROWSKIEGO BO NIEMA WĄTPLIWOŚCI ŻE ZOSTANIE PAWLAK I NAPIERALSKI POLITYCY BEZ łudzcie się wygra,Czyli Bronisław Komorowski. Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie ouhg / / 2010-06-14 19:55 OBIETNICE DONALDA TUSKA ZAWARTE W EXPOSE 1. Obrona praw pracowników. 2. Wspieranie przedsiębiorczości i zmiana prawa na korzystniejsze dla pracowników i pracodawców. 3. Obniżenie podatków i “danin publicznych”. 4. Wzrost płac pracowników sektora publicznego. 5. Pomoc ze strony państwa dla “najsłabszych”. 6. Ograniczenie deficytu. 7. Bezpieczne wprowadzenie Euro. 8. Zahamowanie wzrostu inflacji. 9. Większe środki na rozwój i edukacje. 10. Radykalne uproszczenie prawa podatkowego, gospodarczego i trybu poboru ZUSu 11. Uproszczenie procedur zakładania firm. 12. Prywatyzacja kluczowych firm polskiej gospodarki. 13. W przypadku firm należących do Skarbu Państwa - rzetelne wybierania zarządów i rad nadzorczych. 14. Zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego. 15. Wsparcie projektów infrastrukturalnych UE dot. bezpieczeństwa energetycznego. 16. Przyśpieszenie budowy obwodnic i autostrad. 17. Wyeliminowanie barier prawnych blokujących szybki rozwój infrastruktury. 18. Modernizacja PKP 19. Powszechny dostęp do szerokopasmowego Internetu. 20. Wprowadzenie możliwości załatwiania spraw państwowych (podatki itp.) przez Internet. 21. Gospodarczy “powrót Polski nad morze”. 22. Mądre wykorzystywanie funduszy europejskich. 23. Decentralizacja władzy. 24. Wsparcie rozwoju regionalnego. 25. Modernizacja wsi i rolnictwa 26. Usprawnienie procesu składania wniosków o dotacje unijne. 27. Reforma instytucji publicznych obsługujących rolnictwo. 28. Ekologiczna produkcja żywności. 29. Wytwarzanie biopaliw i biogazów. 30. Reforma systemu ubezpieczeniowego rolników. 31. Rozwój rybołówstwa. 32. Ochrona środowiska. 33. Wdrożenie programu Natura2000 34. Wprowadzenie polityki solidarnego państwa. 35. Ułatwienie młodym startu zawodowego. 36. Obniżenie bezrobocia. 37. Długoterminowe uniknięcie zagrożeń demograficznych. 38. Rozwój edukacji przedszkolnej na terenach wiejskich. 39. Oddanie sprawy edukacji dzieci rodzicom. 40. Podniesienie pensji nauczycielom. 41. Zmiana mechanizmów finansowania edukacji. 42. Zwiększenie miejsc pracy dla ludzi powyżej 50 roku życia. 43. Reforma emerytalna. 44. Poprawa jakości służby zdrowia. 45. Zwiększenie powszechnego dostępu do służby zdrowia. 46. Podwyższenie pensji pracownikom służby zdrowia. 47. Podział NFZ na kilka konkurencyjnych zakładów ubezpieczeniowych. 48. Reformacja polityki refundacji leków. 49. Ułatwienie zdobywania specjalizacji lekarzom. 50. Ułatwienie osobom niepełnosprawnym zdobycie wykształcenia i pracy. 51. Rozwój społeczeństwa obywatelskiego. 52. Zmiana ustawy o organizacjach pożytku publicznego i wolontariacie. 53. Stabilizacja finansowa sektora kultury. 54. Organizacja Euro 2012 55. Program “Boisko w każdej gminie” 56. Wsparcie sportu wyczynowego. 57. Odbudowa zaufania obywateli do władzy 58. Ograniczenie przywilejów władzy 59. Likwidacja zagrożeń korupcyjnych. 60. Zmiany w “prokuraturze (min. rozłączenie funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego). 61. Reforma prawa karnego. 62. Zmiana systemu odbywania kar. 63. Prowadzenie walki z przestępczością. 64. Zapewnienie bezpieczeństwa i praworządności w Polsce. 65. Budowa systemu ochrony i ratownictwa ludności. 66. Dokończenie reformy administracji publicznej. 67. Wprowadzenie e-dowodu osobistego. 68. Zmiana sposobu prowadzenie polityki zagranicznej. 69. Dbanie o interesy Polski w UE 70. Udział Polski w dbaniu o bezpieczeństwo światowe. 71. Realizacja polityki historycznej. 72. Uzawodowienie Wojska. Re: z życia zamachowca tru / / 2010-06-13 12:37 Janie… - Tak panie - Zabij te muchę, chce być sam Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie pijarowiec / / 2010-06-13 12:34 Powoli klaruje się program POwyborczy Marszałka: 1. odsunąć kaczystów od władzy za wszelką cenę 2. nie dopuścić do wydobycia gazu łupkowego 3. sprywatyzować szpitale, przekazując własność ekspertom (miro i zbycho) 4. wyjście POlski z NATO. Nowa gadka: "czas skończyć misję w Afganistanie" - wicie rozumicie: WYBORY!! Gall# / / 2010-06-13 12:02 Czy to nie ekipa Tuska zamieniła prestiżową, względnie bezpieczną misję w Iraku na beznadziejna wojnę w Afganistanie? - czy to nie oni domagałeś się strefy wyłącznej odpowiedzialności w Afganistanie? Zniknijcie nocny koszmar razem ze swoim kandydatem - wąsatym Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie Rossi / / 2010-06-13 12:11 W 89 była Magdalenka, w 2010 Front Jedności Narodu PełO - SLD. Co jest w aktach WSI że ugrupowania post magdalenkowe ukrywają przed społeczeństwem. Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie jan kowalski / 2010-06-13 12:01 / Tysiącznik na forum jakis fałsz zalatuje od Komorowskiego, hipokryzja i nieuczciwość. Jeszcze kilka miesięcy temu wysłali dodatkowych 600 zołnierzy, a teraz nagle, przed wyborami, chcą się wycofywać? Jakoś temu tłumokowi nie wierzę.... Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie Rossi / / 2010-06-13 12:17 Czy od człowieka który był we władzach UNII WOLNOŚCI można czegoś więcej oczekiwać. Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie azymut / / 2010-06-13 11:44 Niech powtórzy te słowa wtedy jak będzie (ewentualnie) prezydentem. Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie jan kowalski / 2010-06-13 12:02 / Tysiącznik na forum ten bubek nie będzie Prezydentem, mam taką nadzieję.. Re: Komorowski: Czas skończyć misję w Afganistanie Rossi / / 2010-06-13 11:33 W TVN Komorowski w sobotę 12 czerwca o 23,15 powiedział; cytat: ... jest szansa wygrać wybory więc mozna zrobić coś dobrego nie tylko - dla Siebie - dla Partii - ale równierz i dla Polski .... . Cytat) POLSKA jest wymieniona na trzecim miejscu. Co ciekawe priorytet dola partii jest na drugim miejscu. PODOBNE ARTYKUŁY Obietnice wyborcze Bronisława... Druga grupa żołnierzy korpusu NATO wróciła... Po 13 latach Polacy kończą krwawą wojnę Bronisław Komorowski o Afganistanie,... Polska misja w Afganistanie. Będziemy... Najnowsze wpisy Polityka, aktualności Kraj Świat Polityka Gospodarka Galerie zdjęć Forum inwestycyjne Spółki giełdowe Forum finansowe Forum dla firm Forum prawne Forum pracy Forum emerytalne Forum ubezpieczeń Forum podatkowe Forum nieruchomości Forum motoryzacyjne W wolnym czasie Technologie
Przedstawiciel władz lokalnych w prowincji Ghazni bardzo krytycznie ocenia zaangażowanie Polaków w Afganistanie - wynika z materiału TVN. Oskarża polskich żołnierzy o doprowadzenie do chaosu w regionie i liczne zaniechania. To kolejny negatywny głos na temat polskiego kontyngentu. W grudniu oburz
Według naszych informacji MON promuje na dowódcę kontyngentu niedoświadczoną bojowo płk Agnieszkę Sochan, która przeszła przyspieszony awans za czasów ministra Macierewicza. W trzech wiarygodnych źródłach w siłach zbrojnych ustaliłem, że MON promuje kandydaturę płk Agnieszki Sochan na dowódcę dziewiątej zmiany polskiego kontyngentu wojskowego w misji NATO Resolute Support w Afganistanie. Płk Sochan była ostatnią za czasów Antoniego Macierewicza szefową Centrum Operacyjnego MON, stanowisko dyrektora straciła już po odejściu ministra 19 stycznia, choć pozostała w centrum. Płk Sochan, która wkrótce miałaby dowodzić powiększoną do ponad 300 osób grupą zadaniową rozlokowaną w trzech miejscach w Afganistanie, nigdy wcześniej nie dowodziła żadnym pododdziałem na misji ani w kraju w jednostce liniowej. Nie pełniła żadnego stanowiska sztabowego w brygadzie czy dywizji. Przez większość kariery była „oficerem zza biurka”, co rzecz jasna nie czyni jej ujmy, bo tacy są w wojsku potrzebni i świetnie służą krajowi na swoich stanowiskach. Ostatecznej decyzji jeszcze nie ma Przed Centrum Operacyjnym płk Sochan służyła w departamencie wojskowych spraw zagranicznych MON i Dowództwie Garnizonu Warszawa. Dziennikarze, w tym piszący te słowa, spotykali ją choćby w czasie wizyt ministra obrony w NATO w Brukseli czy na konferencji bezpieczeństwa w Monachium. Ukończyła Wojskową Akademię Techniczną, wydział uzbrojenia i lotnictwa, ale w odróżnieniu od podporuczników-absolwentów szkół oficerskich nigdy nie była dowódcą nawet kompanii w jednostce liniowej. Mimo to płk Sochan ma obecnie przechodzić badania lekarskie i przygotowywać się do ewentualnej misji w Afganistanie. Trzon sił w dziewiątej rotacji kontyngentu wystawia 20. Bartoszycka Brygada Zmechanizowana, a jej dowódca miał już otrzymać z MON wyraźny sygnał o tym, że to płk Sochan ma być dowódcą. Trzeba zastrzec, że ostateczna decyzja o wyznaczeniu oficera na stanowisko dowódcy kontyngentu formalnie jeszcze nie zapadła. Być może w tej sprawie trwa przeciąganie liny między MON a wojskiem. Płk Sochan nie jest jedyną kandydatką na krótkiej liście. Ponieważ dziewiąta zmiana zacznie się w styczniu 2019 roku, procedura wyboru jest na stosunkowo wczesnym etapie. Kandydaci nie odbyli jeszcze rozmów w Dowództwie Operacyjnym, którego rekomendacja jest niezbędna przed wyznaczeniem dokonywanym na poziomie Departamentu Kadr MON. Przyspieszone awanse za Macierewicza Możliwa nominacja płk Sochan nasuwa jeszcze inne pytania. Czy dowódcą polskiego kontyngentu wojskowego w niebezpiecznej misji sojuszniczej powinien zostać oficer z przyspieszonego awansu za rządów Antoniego Macierewicza? Oficer, który otrzymał wzorową ocenę przebiegu służby, ale który w ciągu nieco ponad roku przeskoczył z majora na pułkownika, czyli o dwa stopnie? Właśnie taki awans był udziałem płk Sochan, o czym w zeszłym roku pisano w mediach. Wraz z nią w przyspieszonym trybie stopień pułkownika uzyskała wtedy ówczesna rzeczniczka MON Anna Pęzioł-Wójtowicz. W normalnym toku służby przejście ze stopnia majora do pułkownika musiałoby zająć przynajmniej cztery lata, a i to przy wybitnych osiągnięciach i przychylności przełożonych. Przyspieszone awanse stały się jednak za poprzedniego szefa MON normą i jak widać, ich efekty przetrwały zmiany kadrowe na szczytach resortu. Na mniej odpowiedzialnym stanowisku w wojsku takie awanse byłyby zjawiskiem niepożądanym, ale nie niepokojącym. Tam, gdzie od jakości kandydata i jego udokumentowanego doświadczenia zależą życie i zdrowie podległych mu żołnierzy, budzą poważne, uzasadnione obawy. Zaniepokojenie w wojsku Z moich informacji wynika, że wieść o zamiarze wyznaczenia płk Sochan na dowódcę afgańskiego kontyngentu wywołała zaniepokojenie w wojsku – od żołnierzy mających służyć pod jej komendą po wyższe szczeble dowodzenia. Temat zaistniał nawet w kuluarach niedawnej wspólnej wizyty w afgańskim kontyngencie ministra obrony i prezydenta. Nie ma pewności, że dotarł do uszu Andrzeja Dudy i Mariusza Błaszczaka, ale na pewno był poruszany w rozmowach między wysokiej rangi oficerami. Z kolei w jednostce, która ma wystawić trzon sił do kontyngentu, nie ma chętnych na funkcję zastępcy dowódcy. To mocny sygnał, że taka nominacja byłaby ryzykowna. Dyplomacja wojskowa, którą ostatnio głównie zajmowała się płk Sochan, jest bardzo istotnym obszarem polityki bezpieczeństwa w wymiarze międzynarodowym. Ale istotnie różni się od dowodzenia na misji. Stanowisko dyrektora Centrum Operacyjnego, czyli szefa rozszerzonego sekretariatu ministra, też niewiele ma wspólnego z wojskiem w ogóle, jest raczej funkcją administracyjno-polityczną. Sochan objęła posadę dyrektorską w szczególnej sytuacji, kiedy do niedawna potężny Antoni Macierewicz chciał się utrzymać na fotelu szefa MON. W grudniu 2017 roku ze stanowiska szefa CO MON odszedł pełniący tę funkcję jeszcze za poprzedniej kadencji płk Kazimierz Bednorz. Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że była to zapowiedź zbliżającego się rozpadu tamtej konstelacji. Media pisały wtedy o rosnącej nerwowości w resorcie, powoli zaczynała się rekonstrukcja kadrowa – chwilę wcześniej z funkcji wiceministra do Zamku Królewskiego odszedł osobisty przyjaciel Macierewicza prof. Wojciech Fałkowski. Czas na kobietę generała? Czy w wypadku tej nominacji płeć ma znaczenie? Oficer kobieta powinna podlegać takim samym kryteriom oceny kompetencji i przydatności na stanowisko co oficer mężczyzna. To samo dotyczy wcześniejszego doświadczenia, a dowódcy obojga płci mają wobec żołnierzy identyczne zobowiązania. Ponadto także sojusznicy mają prawo oczekiwać od polskiego dowódcy afgańskiej misji wymaganego wykształcenia, doświadczenia i kompetencji. Przebieg jego służby jest starannie przeglądany przez towarzyszy broni z NATO. Podejście inne, nazwijmy je politycznym, może czasem zakłócać tę perspektywę. „Czas na kobietę generała” – takie nagłówki czytaliśmy w marcu po spotkaniu pierwszej damy Agaty Kornhauser-Dudy z paniami w mundurach, nie tylko z wojska. Pani prezydentowa powiedziała wtedy: „W historii wojskowości polskiej mieliśmy do tej pory tylko dwie kobiety w randze generała brygady, ale mam nadzieję, że w niedługim czasie znowu kobieta dostanie nominację generalską, i to kobieta w czynnej służbie”. Przez część mediów zostało to odebrane jako apel o szybką nominację oficera kobiety do korpusu generalskiego. Nie ma wątpliwości, że podkreślanie potrzeby promocji oficerów kobiet do najwyższych rang jest oparte na dobrych intencjach. W Wojsku Polskim służy blisko 6 tys. kobiet, czyli nieco mniej niż 6 proc. To na tle niektórych armii sojuszniczych niewiele, choć aż 1,5 tys. kobiet w wojsku to oficerowie. Gdy jednak chodzi o stanowiska dowódcze, jest już dużo gorzej – według danych z 2017 roku 15 kobiet jest dowódcami kompanii, ale żadna nie dowodzi batalionem czy brygadą, mimo że blisko 70 ma stopień podpułkownika i pułkownika. Trudna misja w Afganistanie Pułkownikiem czy generałem nie zostaje się jednak przez same dystynkcje. Dowódca ponad 300 żołnierzy na misji tysiące kilometrów od kraju to ktoś zupełnie inny niż nawet najlepszy urzędnik w mundurze. Tam autorytetu nie buduje sam stopień, a tym bardziej decyzja o wyznaczeniu na stanowisko. Noszenie wysokich dystynkcji bez odpowiadającego im doświadczenia obniża autorytet dowódcy, a powierzenie stanowiska komuś, kto nigdy nie dowodził, może mieć w sytuacji kryzysowej groźne skutki. Afganistan nie jest w tej chwili misją bojową, ma charakter szkoleniowy. Ale od dłuższego czasu liczba ataków i ofiar po stronie wojsk USA i NATO w Afganistanie rośnie, dlatego Amerykanie prosili sojuszników o zwiększenie zaangażowania w misję. Polska też ma to zrobić, a dowódca dziewiątej zmiany na pewno będzie miał więcej żołnierzy w kontyngencie niż w obecnej, siódmej zmianie. Dowódca operacyjny gen. broni Sławomir Wojciechowski zapowiedział już, że Polacy mają zająć się szkoleniem pancernych sił afgańskich, więcej ma być też plutonów ochrony. To nie będzie zmiana dla mało doświadczonego bojowo dowódcy.
Od początku zaangażowania Polski w Afganistanie służbę w tym kraju pełniło ponad 28 tys. żołnierzy i pracowników. Misja ISAF zakończyła się z końcem 2014 r. W trakcie jej trwania poległo 43 polskich żołnierzy i dwóch pracowników wojska, 382 osób zostało rannych w działaniach bojowych. FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj Forum ogólnotematyczne - Strona Główna » Dyskutowanie na poważnie » Wydarzenia » Ze Świata » Misja w Afganistanie Poprzedni temat «» Następny temat Misja w Afganistanie Autor Wiadomość Luka Dołączył: 02 Gru 2008Posty: 729 Wysłany: 19 Sierpień 2009, 00:45 Misja w Afganistanie Co sądzicie o misji NATO w Afganistanie? Czy ma ona w ogóle sens? Czy Polacy powini tam walczyć, czy w ogóle to jest potrzebne? Co myślicie o krytyce organizacji w wojsku generała Skrzypczaka i wdowy po zmarłym żołnierza, że Polacy nie mają czym walczyć, czym się przemieszczać a nawet co jeść? gallet Dołączył: 17 Kwi 2009Posty: 84 Wysłany: 20 Sierpień 2009, 00:31 Wylęgarnia terrorystów i ich obozów szkoleniowych oraz jedno z największych centrów biznesu narkotykowego pozostawione same sobie z pewnością do niczego dobrego nie prowadzą. Natomiast - w ramach uzupełnienia - osobiście uważam (chociaż wcale nie chcę), że NATO cokolwiek zrobi i na jakiekolwiek rozmaite sposoby będzie na uszach stawało, to tego kraju nie ustabilizuje :) Tak jakoś czarno to widzę. A my...my jako członek NATO mamy uprawnienia, przywileje ale i zobowiązania. W jakiś tam sposób potwierdzamy swoją obecność. Na plus jest nasz udział również (a może głównie) z wojskowego punktu widzenia. W końcu wartość armii ocenia się nie podczas ćwiczeń na poligonach, tylko właśnie w warunkach bojowych. Wprowadzane są nowe metody dowodzenia, testowany jest sprzęt, żołnierze zdobywają doświadczenie, którego na poligonie nie zdobędą. Może kiedyś w końcu naszą armią dowodzić będą ludzie znający smak wojny, a nie jedynie przydupki polityków i innych wysoko postawionych gości. Kasa poupychana jest nie tam gdzie trzeba. Co mnie jakoś wyjątkowo nie dziwi, bo tak w naszym kraju było jest i pewnie jeszcze jakiś czas będzie. Nie tylko w wojsku. Oczywiście, że skoro już rząd wysyła naszych żołnierzy, to powinien zapewnić im jako takie poczucie bezpieczeństwa, wsparcia oraz możliwość realnego wykonywania zadań. A nie ładować kasę pod siebie i udawać, że wszystko jest ok. Naiwnie liczę, że choć mozolnie, to po ostatnich wydarzeniach ruszy to w dobrym kierunku. Przynam, spodobała mi się wypowiedź Pani Ambrozińskiej: "Jak się jest na dole, to nie można mówić zbyt wiele. Zresztą ci z góry wcale nie chcą słuchać." :) no i ta: "Wreszcie ktoś odważył się poruszyć bagno, jakim jest polityka wobec wojska. Sama armia składa się w większości z ludzi pełnych pasji chcących zrobić coś dobrego. Ale tę energię niszczy tak zwany beton wojskowy i biurokraci, którzy nie mają o armii zielonego pojęcia. (...)" Luka Dołączył: 02 Gru 2008Posty: 729 Wysłany: 23 Sierpień 2009, 23:48 Cytat: Kasa poupychana jest nie tam gdzie trzeba. Co mnie jakoś wyjątkowo nie dziwi, bo tak w naszym kraju było jest i pewnie jeszcze jakiś czas będzie. Nie tylko w wojsku. Oczywiście, że skoro już rząd wysyła naszych żołnierzy, to powinien zapewnić im jako takie poczucie bezpieczeństwa, wsparcia oraz możliwość realnego wykonywania zadań. A nie ładować kasę pod siebie i udawać, że wszystko jest ok. Naiwnie liczę, że choć mozolnie, to po ostatnich wydarzeniach ruszy to w dobrym kierunku. Przynam, spodobała mi się wypowiedź Pani Ambrozińskiej: "Jak się jest na dole, to nie można mówić zbyt wiele. Zresztą ci z góry wcale nie chcą słuchać." "Wreszcie ktoś odważył się poruszyć bagno, jakim jest polityka wobec wojska. Sama armia składa się w większości z ludzi pełnych pasji chcących zrobić coś dobrego. Ale tę energię niszczy tak zwany beton wojskowy i biurokraci, którzy nie mają o armii zielonego pojęcia. (...)" To nawet dobrze argumentuje moje zdanie na ten temat, że nie powinniśmy być w Afganistanie jak i zresztą w NATO. gallet napisał/a: Natomiast - w ramach uzupełnienia - osobiście uważam (chociaż wcale nie chcę), że NATO cokolwiek zrobi i na jakiekolwiek rozmaite sposoby będzie na uszach stawało, to tego kraju nie ustabilizuje Tak jakoś czarno to widzę. No ja też tak myśle. Afganistan to cholernie dumny kraj, nie dali rady brutalni Sowieci, to nie dadzą radę i NATO z Amerykanami. Ludzie będą się buntować, bo Afganistan będzie nieustablizowany przez obcych najeźdźców póki Afgani żyją. gallet napisał/a: Na plus jest nasz udział również (a może głównie) z wojskowego punktu widzenia. W końcu wartość armii ocenia się nie podczas ćwiczeń na poligonach, tylko właśnie w warunkach bojowych. Wprowadzane są nowe metody dowodzenia, testowany jest sprzęt, żołnierze zdobywają doświadczenie, którego na poligonie nie zdobędą. Może kiedyś w końcu naszą armią dowodzić będą ludzie znający smak wojny, a nie jedynie przydupki polityków i innych wysoko postawionych gości. Też się zgadzam, ale po części, bo doświadczenie jest dobre na poważne konflikty, bo nigdy nie wiadomo co będzie, a świat się zbroi. Ale też z drugiej strony nie podoba mnie się, że robimy sobie niepotrzebnie wrogów. O ile jeszcze kiedyś mieliśmy jako Polacy nienaganną opinię na bliskim wschodzie, bo zresztą i kiedyś coś tam po sobie zostawiliśmy, to teraz pewnie nami gardzą za nachalność i to jest nie na miejscu. Bush Dołączył: 26 Mar 2009Posty: 18 Wysłany: 26 Sierpień 2009, 23:34 Czemu nie powinniśmy być w nato? Najeżdźcy? A od kiedy to Nato najechało afganistan, ja myślałem że to sami afgańczycy taliban przegonili... wsparci działaniami sił specjalnych i nalotami rzecz jasna. Zresztą w afganistanie jest trudna sprawa, bo kraj nie jednolity etnicznie, plemiona. Część jest za rządem w kabulu, a część za talibanem. _________________[Sygnaturka dostępna od 25 postów] Wyświetl - Wytrwaliśmy w Afganistanie do samego końca naszej misji jako wierny i wartościowy sojusznik; ewakuacja zakończyła się sukcesem i nie przyniosła żadnych strat w ludziach - podkreślał na Żołnierze, który byli na misji w Afganistanie są rozczarowani serialem "Misja Afganistan", który jest emitowana przez Canal+ - pisze Zarzucają mu przede wszystkim brak realizmu i staranności w pokazywaniu szczegółów. "Misja" emitowana w Canal+ to pierwszy polski serial dotyczący polskiego udziału w afgańskiej misji. Przede wszystkim film nie był kręcony w Afganistanie, a polskie poligony i plenery nie najlepiej - zdaniem żołnierzy zastępują afgański krajobraz. Producenci bronią się, że zdjęcia plenerowe w zbliżonym krajobrazie w Maroku były niemożliwe, ponieważ nie można było tam przetransportować Rosomaków. Kolejnym zarzutem jest to, że członkowie misji mają na sobie nowiutkie mundury, a bojowe rosomaki jeżdżą w krajowym kamuflażu. Jeszcze bardziej drażni ich - jak mówi jeżdżący od kilku lat do Iraku i Afganistanu dziennikarz i autor bloga i książki " - nieznajomość procedur. W jednym z odcinków żołnierze wbrew rozkazom i jadą w inne miejsce i nie zostają ukarani, co w warunkach współczesnej wojny, gdzie obowiązują twarde procedury, jest nie do pomyślenia. Dziennikarz podsumowuje, że jeśli ktoś w Afganistanie nie był, serial może nawet mu się podobać, choćby dynamiczne nakręcone sceny walk, ale żołnierze, którzy tam byli, mają odmienne zdanie. Podobają im się jedynie wątki dotyczące rodzin żołnierzy i ich wzajemnej relacji, świadczące o tym, że nie są jedynie maszynami do zabijania, lecz podlegają takim samym emocjom jak cywile. em, W okolicy mieszka wielu żołnierzy, a koło Poczdamu znajduje się Dowództwo Operacyjne Bundeswehry, z którego koordynowana jest również misja w Afganistanie – wyjaśnia Schubert. Pomoc dla Szczygło: Misja w Afganistanie obarczona ryzykiem / 2007-03-08 12:13 Wyświetlaj: ...w Afganistanie nie ma portu KAP / / 2007-03-08 16:33 moze ktos doniesie o tym panu Szczyglo zanim bedzie za pozno? ...w Afganistanie nie ma portu KAP / / 2007-03-08 16:33 moze ktos doniesie o tym panu Szczyglo zanim bedzie za pozno? Re: Szczygło: Misja w Afganistanie obarczona ryzykiem czaterXX / 2007-03-08 14:03 / Bywalec forum Dobrze ze mamy taki wywwiad ktory obroni naszych zolnierzy zanim ktos odwazy sie wystrzelic do nich z PG||RPG chyba ze sie myle i premier tez Re: Szczygło: Misja w Afganistanie obarczona ryzykiem bt / / 2007-03-08 13:25 Rozumiem ze statek wiezie 1188 trumien aby żołnierze mieli jak wócic do kraju. Chyba że IV RP i na to poskąpi środków. W normalnych krajach dowodzacy ktory świadomie naraza swoich zołnierzy na śmierć jset stawiany przed sądem. Ciekawe czy tzw"prezydent" RP = "zwierzchnik sił zbrojnych" również odpowie za śmierć polskich obywateli których wysłał na "misję" wyłącznie dla podlizania się Bush'owi . Re: Szczygło: Misja w Afganistanie obarczona ryzykiem walsię / / 2007-03-08 18:21 pytasz o odpowiedzialność - no dobrze, a odpowiedział prezydent RP za to, że szlajał się w sztok pijany po grobach oficerów w Katyniu. Odpowiedział ktoś za wymordowanych przez tzw. nieznanych sprawców w ciągu kilkudziesięciu lat egzystencji PRL-u, tylko po to żeby znaleść uznanie sowietów za utrwalanie jedynie słusznego ustroju ?. Odpowiedz sobie na to, a później dopiero p.... laj się do kogolowiek. Re: Szczygło: Misja w Afganistanie obarczona ryzykiem czyli co? / / 2007-03-08 12:39 ZEMKE za kierwonica Rosomaka obowiązkowo ! a w śrdoku drużyna GI, Kwaśniewski, Miller, Szmajdziński, i granatnik Komorowski. Re: Szczygło: Misja w Afganistanie obarczona ryzykiem MN1 / / 2007-03-08 12:13 Będą jeździć na ....... . Polski wywiad mówi językiem ....... . Jednostki górskie zostają w kraju, bo ..... . Żołnierze szkolili się w ..... . Hurrrrra. Re: Szczygło: Misja w Afganistanie obarczona ryzykiem kwadraturakoła / / 2007-03-08 18:23 najwyraźniej ci gorzej, myśli się urywają. PODOBNE ARTYKUŁY MON kupuje samoloty dla VIP-ów. Terminy i... Polskie firmy w Afganistanie i Iraku.... Po 13 latach Polacy kończą krwawą wojnę Działania nowych władz Afganistanu dają... Koniec wojny na Ukrainie? Są przecieki z... Najnowsze wpisy Polityka, aktualności Kraj Świat Polityka Gospodarka Galerie zdjęć Forum inwestycyjne Spółki giełdowe Forum finansowe Forum dla firm Forum prawne Forum pracy Forum emerytalne Forum ubezpieczeń Forum podatkowe Forum nieruchomości Forum motoryzacyjne W wolnym czasie Technologie Dariusz Wroński. generał brygady pilot w st. spocz. Dariusz Wroński (ur. 23 lipca 1960 w Ostaszewie) [1] – polski pilot wojskowy; generał brygady Wojska Polskiego; dowódca 49 pułku śmigłowców bojowych (1999–2006); dowódca 25 Brygady Kawalerii Powietrznej (2008–2010); dowódca 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych (2014–2015). Opublikowano: 2021-07-02 13:30: Dział: Społeczeństwo Oficjalne zakończenie polskiej misji w Afganistanie. Prezydent: Składam hołd wszystkim poległym. Szef MON: "Okazaliśmy solidarność" Społeczeństwo opublikowano: 2021-07-02 13:30: autor: PAP/Andrzej Lange Dowództwo Operacyjne RSZ im. Bronisława Kwiatkowskiego przeprowadziło polskie wojsko i to służące w kraju, i poza granicami przez najtrudniejsze zadania; to dla mnie zaszczyt, że mogłem nadać sztandar właśnie temu dowództwu - powiedział w piątek prezydent Andrzej Duda. CZYTAJ RÓWNIEŻ: -Polscy żołnierze wychodzą z Afganistanu. Prezydent: „Kończymy wojskowe zaangażowanie w największej operacji NATO w historii” -Wycofanie się NATO z Afganistanu może spowodować wybuch w całym regionie Prezydent uczestniczył w piątek w obchodach święta Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych oraz oficjalnym zakończeniu misji Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Podczas obchodów Dowództwu Operacyjnemu RSZ im. Bronisława Kwiatkowskiego nadany został sztandar wojskowy. Jest to nie tylko ważny dzień dla Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych im. gen. Bronisława Kwiatkowskiego, ale także i ogromny zaszczyt dla mnie, że mogłem nadać i wręczyć ten sztandar właśnie temu dowództwu — powiedział prezydent Duda podczas uroczystości na Pl. Piłsudskiego w Warszawie. Podkreślił, że Dowództwo im. Kwiatkowskiego obchodzi swoje święto, istnieje od 17 lat i i przeprowadziło polskie wojsko, i to służące w kraju, jak i poza granicami „przez wszystkie najbardziej skomplikowane i najbardziej także trudne zadania i wydarzenia, które przez te lata miały miejsce”. Prezydent ocenił, że nie było to zadanie łatwe. Polacy w tym czasie nie tylko byli tą armią, która została stosunkowo wówczas świeżo przyjęta do Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale także i mieli zadania w różnych miejscach na świecie — zauważył. Podkreślił, że często były to zadania bardzo trudne, „związane z ogromną odpowiedzialnością za życie nie tylko naszych żołnierzy i pracowników wojska wykonujących służbę w ramach Kontyngentu, ale także życiem i zdrowiem mieszkańców krajów, w których byli, (…) żołnierzy i pracowników wojsk sojuszniczych”. Niejednokrotnie polscy żołnierze ratowali zdrowie, życie, ryzykowali życiem. Niestety byli także tacy, którzy z misji już nie powrócili, polegli tam gdzieś na obcej ziemi ku rozpaczy nas wszystkich, największej swoich bliskich — powiedział. Dziękuję za to, że państwo to udźwignęliście, chcę bardzo mocno podkreślić, udźwignęliście z powodzeniem — zaznaczył prezydent. „Dziękuję za każdy dzień służby” Dzisiaj z rąk pana pułkownika Pawła Pytko, dowódcy ostatniej zmiany polskiego kontyngentu w Afganistanie, odebrałem polską flagę, nasz narodowy sztandar, który został zabrany z Afganistanu przez ostatniego opuszczającego to miejsce polskiego żołnierza, w ramach zakończenia misji, która trwała 20 lat — powiedział prezydent dodając, że przyjął ją ze wzruszeniem. Jest w niej wielka moc — zaznaczył. Ocenił, że misja w Afganistanie była jedną z najtrudniejszych w dziejach Wojska Polskiego w czasach pokoju. Misji, w której poległo 44 polskich żołnierzy i pracowników wojska, a prawie tysiąc zostało rannych i poszkodowanych — podkreślił Andrzej Duda. Podczas przemówienia prezydent poprosił zgromadzonych o uczczenie minutą ciszy wszystkich tych, którzy polegli w Afganistanie. Składam hołd wszystkim naszym poległym żołnierzom, wszystkim rannym i poszkodowanym oraz najbliższym naszych żołnierzy — mówił. Dziękuję wszystkim oficerom, żołnierzom i pracownikom wojska, którzy wykonali naszą misję w Afganistanie od samego początku przez cały czas naszej obecności tam. Z całego serca w imieniu Rzeczypospolitej dziękuje, żeście nas tam z męstwem i odpowiedzialnością reprezentowali budując zarazem dobrą opinię o naszym kraju i naszych żołnierzach. Dziękuję za każdy dzień służby, który został tam zrealizowany dla Rzeczypospolitej — wskazał. Prezydent złożył też życzenia wszystkim oficerom i żołnierzom Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych im. gen. Bronisława Kwiatkowskiego z okazji ich święta. „Jesteśmy od tego, żeby wspierać naszych sojuszników” W uroczystości zakończenia misji polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie i święta Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych brał udział także minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Misja (w Afganistanie) została podjęta ze względu na atak na Stany Zjednoczone. U podłoża tej misji legł atak terrorystyczny na naszego sojusznika. Okazaliśmy solidarność — powiedział szef MON. Jesteśmy od tego, żeby wspierać naszych sojuszników w potrzebie, dlatego że liczymy na wzajemność, gdyby nasza ojczyzna takiego wsparcia potrzebowała — dodał. Szef MON podkreślił znaczenie Dowództwa Operacyjnego RSZ, do którego zadań należy dowodzenie żołnierzami służącymi na zagranicznych misjach. Dowództwo Operacyjne odgrywa ważną rolę w Wojsku Polskim. Jakość dowodzenia, jakość operacji, świadczy o wartości Wojska Polskiego, zarówno w operacjach antykryzysowych w Polsce, jak i za granicą — powiedział Błaszczak. Misja w Afganistanie to jedna z najdłuższych i najtrudniejszych operacji zagranicznych Wojska Polskiego; polscy żołnierze byli obecni w Afganistanie prawie 20 lat, w misji uczestniczyło ponad 33 tys. polskich żołnierzy i pracowników MON. mm/PAP Publikacja dostępna na stronie:
\n \n \nmisja w afganistanie forum
Misja w Afganistanie to jedna z najdłuższych i najtrudniejszych operacji zagranicznych Wojska Polskiego. Nasi żołnierze byli w Afganistanie prawie 20 lat. Ich o
NIC, a wręcz podobnie jak w Iraku "misja" podzieliła społeczeństwo, na zdrajców i patriotów. Talibowie wycofanie amerykanów ogłosili jako swoje zwycięstwo - ot cała prawda. Mamy kolejny zdestabilizowany kraj a bieda jest doskonałym podłożem dla terrorystów i armia afgańska zapewne rozpierzchnie się w najbliższym czasie

Koniec misji w Afganistanie - polscy żołnierze wracają do domu W środę, 30 czerwca 2021 r., na lotnisku we Wrocławiu, przy udziale Ministra Obrony Narodowej, odbyło się powitanie ostatniej grupy polskich żołnierzy, którzy przez ostatnie miesiące realizowali zadania w ramach Polskiego kontyngentu Wojskowego w Afganistanie.

15 sierpnia 2021, 16:38. 2 min czytania Talibowie nie czekali na 11 września 2021 r., gdy ostatni amerykański żołnierz miał opuścić Afganistan. Już 15 sierpnia znaleźli się Kabulu, a prezydent tego kraju miał zgodzić się zrzec stanowiska i wyjechać za granicę. Tak kończy się operacja, na którą Amerykanie wydali ponad 2 bln dol. Żołnierz ze 101. pułku powietrznego Stanów Zjednoczonych podczas misji zaopatrzeniowej w Dżalalabadzie. Afganistan 2018 r. | Foto: Allison Dinner / Forum Polska Agencja Fotografów Trwająca blisko dwadzieścia lat interwencja amerykańskich wojsk w Afganistanie kosztowała Stany Zjednoczone 2,26 bilionów dolarów, wskazują badacze z uniwersytetu Browna Raport amerykańskich naukowców nie obejmuje dodatkowych kosztów w postaci dożywotnich rent dla weteranów czy kosztu obsługi długu zaciągniętego celem sfinansowania operacji wojskowej Efektywność wydania tych środków została poddana ocenie przez ofensywę talibów, którzy zdołali dotrzeć do Kabulu jeszcze przed całkowitym wycofaniem się Amerykanów Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej 11 września 2021 r. miał być datą symboliczną. Tego dnia przypada 20. rocznica ataków terrorystycznych na World Trade Center, które sprawiły, że USA zaangażowały się w wojnę w Afganistanie. 11 września Amerykanie mieli również wycofać się z tego kraju. Zdecydował o tym prezydent Joe Biden. Rocznica będzie miała jednak gorzki smak. Stany Zjednoczone Ameryki wydały bowiem 2,26 bln dol. w związku z zaangażowaniem wojskowym w Afganistanie, a brak skuteczności tej misji widzi dziś cały świat. Zobacz też: Kabul upadł. Prezydent opuścił kraj [RELACJA NA ŻYWO] Naukowcy z Watson Institute for International and Public Affair działającym na Uniwersytecie Browna, którzy wyliczyli koszty, twierdzą, że nie przestaną one rosnąć nawet po powrocie ostatniego amerykańskiego żołnierza do domu. Raport W opublikowanym w kwietniu 2021 r. raporcie zatytułowanym "Koszt wojny" badacze opisują niezwykle wysokie wydatki wynikające z najdłuższej w historii USA operacji wojskowej. Czytaj także w BUSINESS INSIDER Publikacja analizuje zaaprobowane przez Kongres szacunkowe wydatki związane z operacjami prowadzonymi zarówno w Afganistanie, jak i Pakistanie. 933 mld dol., co odpowiada za 41 proc. całkowitych kosztów wojny w Afganistanie, wyniosły wydatki w ramach Overseas Contingency Operations (OCO), czyli tej części budżetu Departamentu Obrony, która dotyczy operacji zagranicznych. Przez lata nie tylko nie były one obcinane, ale systematycznie rosły, mimo że Pentagon musiał ograniczać część swoich kosztów. Równocześnie jednak w ciągu dwóch dekad całkowity budżet Departamentu Obrony USA zwiększył się, niezależnie od wydatków w ramach OCO. Instytut Watsona wskazuje, że środki finansowe przekazywane na cele wojskowe wzrosły w tym czasie o 443 mld dol., co bezpośrednio wiążą z afgańską interwencją. Za znaczną część wydatków odpowiadają także koszty obsługi długu zaciągniętego w związku z interwencją w Afganistanie. Łączna wartość zobowiązań amerykańskich podatników, które powstały w związku z wojną wynosi 530 mld dol. , co stanowi drugą co do wielkości pozycję na liście wydatków dotyczących wojny w Afganistanie. Według badaczy Stany Zjednoczone wydały także 296 mld dol. na opiekę nad weteranami tej operacji wojskowej. Do kosztów interwencji w Afganistanie autorzy raportu zaliczają także 59 mld dol. , stanowiących część budżetu Departamentu Stanu związaną z zagranicznymi operacjami wojskowymi. Dalsza część tekstu pod video Koszty będą rosły Zdaniem ekspertów z Uniwersytetu Browna koszty zaangażowania wojsk amerykańskich w Afganistanie nie przestaną rosnąć nawet po zakończeniu operacji. Przygotowana przez nich analiza nie uwzględniała bowiem przyszłych wydatków na opiekę nad weteranami oraz zobowiązań finansowych związanych ze spłatą odsetek od długów zaciągniętych na rzecz wojny. W raporcie wskazano, że bezpośrednio w wyniku wojny w Afganistanie i Pakistanie życie straciło blisko 241 tys. osób. Było to 2442 amerykańskich żołnierzy, poległych w ramach działań w Afganistanie oraz 1144 żołnierzy wojsk sojuszniczych (w tym 43 polskich żołnierzy i jeden pracownik cywilny). Straty poniesione przez siły bezpieczeństwa i wojsko Afganistanu są szacowane na 66-69 tys. zabitych. W Pakistanie w wyniku wojny zginęło 9 314 żołnierzy i policjantów. Wojna pochłonęła także 71 tys. ofiar cywilnych (47 tys. Afgańczyków i 24 tys. Pakistańczyków). W starciach z wojskami koalicyjnymi w Afganistanie zginęło 51 tys. bojowników, w Pakistanie poległo ich 33 tys. W trakcie blisko dwudziestoletniej interwencji wojskowej zginęło także 136 dziennikarzy i ich współpracowników oraz 549 pracowników organizacji humanitarnych. Nota od wydawcy: powyższy artykuł był pierwotnie opublikowany w kwietniu 2026 r. i został zaktualizowany. .
  • 36infcmywe.pages.dev/264
  • 36infcmywe.pages.dev/987
  • 36infcmywe.pages.dev/487
  • 36infcmywe.pages.dev/104
  • 36infcmywe.pages.dev/716
  • 36infcmywe.pages.dev/246
  • 36infcmywe.pages.dev/20
  • 36infcmywe.pages.dev/577
  • 36infcmywe.pages.dev/232
  • 36infcmywe.pages.dev/202
  • 36infcmywe.pages.dev/274
  • 36infcmywe.pages.dev/861
  • 36infcmywe.pages.dev/694
  • 36infcmywe.pages.dev/208
  • 36infcmywe.pages.dev/919
  • misja w afganistanie forum